2/03/2013

6. Coś na ząb

Siemaneczko!  
Była już jedna odsłona kulinarna, toteż przyszedł na kolejną. Był już prosty obiadek, dzisiaj przedstawię Wam tani, prosty, a przy okazji i smaczny deser, którym kiedyś poczęstowała mnie znajoma. Ale do rzeczy! Pokażę Wam jak przygotować deser tzw. piankę z galaretki.
Działamy! 

Czego potrzebujemy?


- woda (do przygotowania każdej z galaretek)
- galaretki (ulubione smaki, ilość dowolna, my użyłyśmy 4)
- mleko (na jedną galaretkę przypada mniej więcej pół szklanki)
- czekolada (opcjonalnie jako polewa, dekoracja)

Od czego zaczynamy? Galaretki przygotowujemy według przepisu na opakowaniu z tym, że z połową wody podanej na opakowaniu. Myślę, że z tym nikt nie będzie miał problemu.



Po ostudzeniu 'roztworu' galaretek przelewamy je do średniej wielkości miseczek (każdy smak/kolor osobno), a następnie wstawiamy do lodówki. I teraz ważna czynność - należy pilnować tego, by galaretka nie osiągnęła efektu jaki zazwyczaj chcemy uzyskać, tylko lekko 'ścięła się'. U nas trwało to około 30 minut, może ciut więcej. Czas może być inny w zależności tego, jakich galaretek użyjecie. Podczas gdy galaretki stoją w lodówce przygotowujemy większe naczynie, ale również możecie zrobić wersję w pucharkach. My spontanicznie postanowiłyśmy zrobić coś większego. 


 W tym celu większą miskę nasmarowałyśmy cienką warstwą oleju, by całość pod koniec ładnie 'odkleiła' się od miski. Przy robieniu deseru w małych miseczkach ta czynność jest zbędna, chyba że planujecie zrobić kilka wersji mini to również 'nasmarowanie' byłoby wskazane. 

Kiedy zauważycie, że galaretki lekko 'ścięły się' wyciągacie z lodówki. Każdą z nich można lekko przemieszać. Jeśli ktoś przegapi ten moment, tak jak i my w jednej to nic straconego. 
Przygotowujemy (czystą) miskę, mikser. Do miski wlewamy/przekładamy jedną z galaretek (ważne, by każdy kolor/smak przygotowywać teraz osobno) i miksujemy przez kilka minut, a następnie dodajemy do niej mniej więcej pół szklanki mleka i miksujemy do uzyskania jednolitej, lekko 'pienistej' konsystencji. Po wykonaniu w taki sposób jednej galaretki przelewamy do wcześniej przygotowanej większej miski lub do mniejszej miseczki (wedle uznania) i wkładamy do lodówki. Bierzemy się za kolejny kolor/smak - nie trzeba myć miski w której przygotowujemy. 










Po około 5-10 minutach pierwsza warstwa powinna w lodówce 'dojść', dzięki czemu możemy na nią nałożyć kolejny przygotowany w taki sam sposób smak/kolor. Z każdą warstwą odkładamy na kilka minut do lodówki nasz deser. 





Po wyjęciu po tych kilku minutach z lodówki widać małe pęcherzyki odpowiednie dla naszej pianki.

A poniżej przedstawiam Wam asystującą tam psią kobietę - Sonię.





Kiedy wykonamy wszystkie warstwy jakie zaplanowaliśmy wkładamy nasz deser do lodówki na około godzinę, a można i nawet więcej, by efekt był lepszy. Nam czas zajęła 'nauka' na zaliczenia i wyjęłyśmy deser po około dwóch godzinach. 
Jako dekorację i do smaku postanowiłyśmy rozpuścić tabliczkę czekolady 'na parze'.




Końcowymi czynnościami przy wyborze opcji z dużą miską jest odwrócenie miski dnem do góry na talerz jak jak na załączonym zdjęciu. Jeśli masa odmawiałaby współpracy wystarczy na około 'przejechać' mokrym nożem i spróbować ponownie. 



Hokus pokus czary mary fioletowy kolor stał się białym (za dużo mleka dodałyśmy). Na koniec 'oblewamy' wcześniej przygotowaną czekoladą (nie jest to obowiązkowe, można zostawić 'surową' pianką lub wypróbować swoją koncepcję na dodatek lub dekorację.




Nasz deser skonsumowały osoby w różnym wieku, nikt nie miał skutków ubocznych, każdy z uśmiechem zajadał i chwalił.
Życzymy udanych pianek i smacznego! 


A dla ciekawych - deser został wykonany przez adminkę Kasię oraz moją koleżankę Żanetę.