Dostałam ostatnio wiadomość od pewnej osoby:
"Cześć. Od jakiegoś czasu przeglądam Twojego fotobloga i widzę, że jesteś bardzo szczęśliwa ze swoim chłopakiem. Zazdroszczę Ci. Ale wiem też, że jesteście oddaleni od siebie o 150 km*. Jak dajesz radę? Szczerze mówiąc spotykam się z kimś, lecz też nie jest z mojego miasta, ani nawet z okolic i nie wiem, czy to wytrzymam..."
* [Małe sprostowanie, do niedawna mój chłopak był w Poznaniu, ja tu, w Zielonej Górze, teraz mieszkamy w jednym mieście. Mimo wszystko musieliśmy wytrzymać odległość przez ponad 7 miesięcy.]
Miłość na odległość jest trudna.Wymaga naprawdę wielu wyrzeczeń, szczerości, bezgranicznego zaufania do drugiej osoby. Jeżeli tego nie ma, taki związek nie wypali. Dlaczego? Ktoś mógłby sobie pomyśleć - moja dziewczyna/chłopak jest X-kilometrów stąd i nigdy się nie dowie, że ja... (tu możecie sobie dodać).
Poza tym sprawa tęsknoty... Tak, gdy macie ukochaną osobę w swoim mieście - od razu jest łatwiej, bo gdy Ci źle, możecie się zobaczyć, kiedy tylko możecie, kiedy macie czas. A z osobą, która jest od nas dalej? Tu niestety nic nie da się poradzić, ale szczerze powiem wam, że gdy spotkacie się ze swoją sympatią po jakimś (może dłuższym) czasie, tęsknota przeradza się w coraz większe uczucie! Wtedy nie liczy się nic innego, korzystacie z każdej minuty, sekundy ze sobą (bo przecież niedługo znowu będziecie osobno), musicie jak najlepiej przeżyć te chwile. Kiedy mieszka się w tym samym mieście, chodzi do tej samej szkoły, nie
czuć tego aż tak mocno, niż gdy czuje się do osoby, która jest oddalona o
setki kilometrów. Każdy związek ma swoje plusy i minusy, ten na odległość także, wiadomo. Lecz ja, będąc już z M. ponad 8 miesięcy, mogę wam powiedzieć, że pierwszy raz w życiu przeżywam coś takiego :) I niczego nie żałuję! Wieczorne rozmowy przez telefon, skype, sms'y.. Ludzie, żyjemy w dobie internetu, gdy jesteśmy daleko od siebie, zawsze możemy zobaczyć się na kamerce, posłuchać głosu przez telefon. Więc, jeżeli ktoś także jest w takiej sytuacji, jak osoba, której na początku przytoczyłam wiadomość - nie wahajcie się ani chwili, bo, odmawiając, możecie żałować, a tak przynajmniej spróbujecie :)
Kiedyś już pisałam podobną notkę ma moim prywatnym blogu, więc przytoczę wam kilka komentarzy:
"doświadczenia związane ze związkami na odległość?
dla mnie ciężki
temat. półtorej roku miałam faceta 1600 km od siebie. a co dwa miesiące
regularne podróże przez pół Europy do siebie. oj, jaka to była tęsknota,
ile przelanych łez na pożegnania, ile próśb o zostanie.. jaka radość
kiedy się 'tą' osobę widziało po tylu przepłakanych nocach. i kiedy
mogło się ją dotknąć bo była obok. wszystko było bardziej kolorowe. ;-D
zaczęliśmy
się dusić w tym, nasze plany na przyszłość zaczęły się rozmijać, w
momencie w którym on wolał wyjechać gdzieś z kumplami niż do mnie - coś
we mnie pękło. no i było koniec love. ;)
mimo wszystko taka miłość
uczy pokory dla losu, cierpliwości, wytrwałości.. ciężko też patrzeć na
innych obściskujących się ludzi z myślą 'muszę czekać jeszcze x
tygodni..' no i mało kto przede wszystkim daje radę w takim układzie."
"Też przeżyłam taki związek. No ale niestety drugiej osobie to nie
pasowało. Po 3 miesiącach jej się odwidziało, powiedział, że to nie ma
sensu, a mieszkamy od siebie marne 2h drogi. No ale nie mogłam nalegać,
skoro tak musiało być. Przeżyłam to co przeżyć chciałam i żałować nie
powinnam. Może jeszcze kiedyś coś takiego się przydarzy? Bo to naprawdę
coś pięknego. Nie widzieć ukochanej osoby przez długi czas, aż tu
przychodzi dzień w którym, rzucasz się jej w ramiona.. Conocne rozmowy
telefoniczne.. To jest po prostu coś niesamowitego."
"Smutne, że nie każdy tak potrafi, albo po prostu się boi. Moim zdaniem
warto spróbować, może się uda i wszystko będzie dobrze. "Lepiej
spróbować, niż później żałować." jak to mawiają starsi. Mi niestety nie
wyszło, dziewczyna stwierdziła, że tak nie potrafi, ale po czasie
powiedziała mi "żałuję, że nie spróbowaliśmy", smutne ale prawdziwe. "
"tez jestem w związku na odległość. Mieszkamy od siebie ponad 500 km. Ale
jesteśmy ze sobą już ponad 4 miesiące ii przyznam ciężko jest trochę dużo wylanych łez, tęsknota itd . Ale jak się potem spotka z tą drugą
osobą po jakimś czasie to jest naprawdę cudowne. "
A Wy? Macie jakieś doświadczenia związane z tematem? A może obawy? Piszcie, z chęcią podzielę się innymi doświadczeniami bądź udzielę rady :)
/Madlen
_______________________________
Macie do nas jakieś pytania? http://ask.fm/kobietky
Prawie rok starań i wszystko jebło <3
OdpowiedzUsuń/Grafik heh
Jestem w podobnej sytuacji. Spotykam się ze starszym od siebie facetem, żyjemy na odległość. Jesteśmy ze sobą już od 4msc. Teraz zaczęły się komplikacje, pytania typu "Czy damy radę, czy to może się nam udać?". Jest cholernie ciężko, teraz podczas "kryzysu" jest codzienny płacz, nieprzespane noce, ale jednak odległość uczy nas zaufania, cierpliwości i pokazuje uczucia. My się kochamy, bardzo. Myślimy o wspólnej przyszłości, na poważnie i dlatego wierzymy, że choć teraz jest bardzo ciężko, to będzie już tylko lepiej. Wszystko się ułoży i damy radę. Zostały nam 2tygodnie do spotkania i jeżeli przeżyjemy to- uda się już wszystko. Bądźcie wszyscy dobrej wiary, a napewno się uda. Takie związki wymagają od nas dojrzałości i wnoszą wiele dobrego w nasze życie.
OdpowiedzUsuńZnam to, miałam bardzo podobnie do Ciebie. Widziałam się z chłopakiem nie częściej, niż co 2 tygodnie, bardzo tęskniliśmy, też bałam się, że nie wyjdzie, ale jest wspaniale! Życzę wam tego samego z Twoim mężczyzną oraz wspólnej przyszłości, o której marzycie! x
UsuńDzięki! :*
UsuńNa razie mój chłopak mieszka 15 km ode mnie. Chwila drogi ale czasem nie ma jak dojechać więc to np w święta czy sytuacje niezależne od nas łączy się z tym, że nie widzimy się tydzień i wtedy już wariujemy. Rok razem a nadal czujemy to samo. W październiku on wyjeżdża na studia a ja robię klasę maturalną. Będziemy się widzieć co niedziele jak dobrze pójdzie ale i tak się tego boję... tego co będzie się działo w tygodniu. Ufam mu ale nie jego kumplom.
OdpowiedzUsuńJeżeli mu ufasz i on ufa Tobie, to nie masz o co się martwić, bo to w związku jest najważniejsze. Ty jesteś dla niego priorytetem, nie kumple, więc uważam, że wszystko pójdzie dobrze!
UsuńPozdrawiam! x
Mój związek na odległość trwał ponad 2 lata. Mieszkaliśmy od siebie ponad 500 km. Patrzę na to z dwóch perspektyw. Z jednej strony to był cudowny czas i nie żałuję ani chwili. Ale druga strona przedstawia się trochę gorzej, bo dziesięciogodzinnej podróży pociągiem przez całą Polskę nie da się zaplanować z dnia na dzień, więc często byliśmy umówieni z dużym wyprzedzeniem, co sprawiało także, że rezygnowaliśmy z wielu rzeczy związanych z rodzinnym miastem i przyjaciółmi. Naturalnie nie mam na celu niczego wypominać, ale gdzieś po drodze straciłam swoje życie prywatne. Żałuję jednej rzeczy - tego, że to we mnie coś pękło. Najgorsze jest to, że nie widzę szans na nasz powrót do siebie. Czasami chciałabym po prostu wsiąść do pociągu i pojechać do niego, ale wiem, że w rzeczywistości nigdy bym się na to nie odważyła, bo wystarczy, że ja sama jestem niezdecydowana. Bądź co bądź nie da się każdemu polecić związku na odległość. Ja polecam, jeżeli uczucie jest bardzo silne. Chociaż masz rację, że warto spróbować. Ja spróbowałam. To był mój pierwszy poważny związek i wiem, że juz zawsze zostanie w mojej pamięci. Nie wiem, czy drugi raz zdecydowałabym się na coś takiego. To zależy, czy moje zaangażowanie byłoby tak silne, jak było w związku z M, a mogłam dla niego zrobić wszystko. Do pewnego czasu, bo potem sama spowodowałam rozpad naszej miłości.
OdpowiedzUsuńJak doszło do tego, że Mikołaj i Ty mieszkacie w tym samym mieście? Przeprowadził się do Twojego?
2 lata na odległość, podziwiam! Nie wiem, czy sama bym tyle wytrzymała.. Ale dla miłości można się poświęcić. Rozumiem, że nie jesteście już ze sobą. Czemu nie widzisz szans, byście do siebie wrócili? Może dobrym pomysłem jest przyjazd do niego, wtedy mogłabyś mu powiedzieć w twarz, co czujesz, że żałujesz tego, co zrobiłaś. Mówisz też, że mogłaś dla niego zrobić wszystko, lecz zastosowałaś czas przeszły. Możliwe, że został Ci tylko sentyment do jego osoby, sama musisz o tym zdecydować.
UsuńCo do mnie, to tak, Mikołaj przeprowadził się do ZG, lecz po mojej maturze, to ja wyprowadzam się do Poznania :)
Pozdrawiam!
Ja też nas podziwiam. To trwałoby o wiele, wiele dłużej. Zresztą jestem w klasie maturalnej i miałam mieszkać w jego mieście. Wypaliło się we mnie, teraz widzę ogrom błędów, które oboje popełnialiśmy. Nie widzę szans na naprawę tego. Być może nie widzę ich na razie, a w przyszłości otrzeźwieję. Pytanie tylko, czy w przyszłości on będzie nadal chciał.
UsuńPrawdziwe poświęcenie, brawo. :)
Kto wie, co będzie kiedyś, trzeba być dobrej myśli. Trzymam za was kciuki! x
Usuńmoglabyś podac adres swojego bloga? Chetnie bym poczytała, bo bardzo ciekawie piszesz :)
OdpowiedzUsuńWłaściwie teraz prowadzę tylko fotobloga (http://www.photoblog.pl/andfuckit). Dziękuję, bardzo mi milo! x
Usuńwczoraj właśnie skończył się mój 13 miesięczny związek na odległość. ja w Polsce, on we Włoszech. tęsknota była straszna, jednak widzieć się po dłuższej przerwie było najcudowniej na świecie. niestety nie wyszło, jednak nie przez odległość. taki związek naprawdę wiele uczy.. no i mocniej można się do kogoś przywiązać.. gdybym mogła, to przeżyłabym to jeszcze raz, bo to było najcudowniejsze doświadczenie w moim życiu.. warto się czasem poświęcić.
OdpowiedzUsuńp.s. powodzenia w Twoim związku wąsie : *
Jak przeczytałam pierwsze zdanie, to od razu, wiedziałam, że to Ty! Cieszę się, że niczego nie żałujesz. Mam nadzieję, że wszystko Ci się ułoży, buziaki :*
UsuńSzczęścia! Ja się cały czas boje, że ten moment nadejdzie( a nadejdzie na pewno), że związek stanie się 'związkiem na odległość'. Piszesz o tym tak, że chyba przestaje się martwić :D Powodzenia
OdpowiedzUsuńJeżeli to prawdziwa miłość, to nie masz się o co martwić :-) Swoją drogą - wybacz, że dopiero teraz odpisuję. Powodzenia!
Usuń/Madlen
Ja jestem z facetem od juz ponad dwoch lat i przed zaangazowaniem sie, powiedzialam mu ze wyjezdzam zagranice sie uczyc a i tak ze mna zostal. Myslalam ze przed wyjazdem powiemy sobie "czesc, powodzenia w zyciu" wiec podchodzilismy do siebie w sposob bardziej wyluzowany. Nic na sile, wszystko we wlasnym tempie. Myslalam ze to bedzie przejsciowa mala milosc a jednak sie zadurzylam w nim zupelnie az zaczelam sie martwic o swoja psyche po wyjezdzie. On powiedzial mi jednak cos czego nigdy w zyciu bym sie nie spodziewala. "Zaczekasz na mnie? Nie chce z Toba zrywac tylko przez to ze wyjezdzasz". Nigdy nie namawial mnie do zostania, chcial zebym spelnila swoje plany i odbiosla sukces, tylko ze z Nim w sercu. Bylismy oddzieleni przez wody i oceany przez 6 miesiecy, wrocilam do Polski na wakacje i wszystko bylo po staremu. W sumie przetrwalismy lacznie 14 miesiecy na odleglosc. Pomogl mi w wielu problemach, rozmawial wytrwale kiedy tylko go potrzwbowalam, byl jedyna osoba przy mnie kiedy przechodzilam najgorszy okres w zyciu i pomogl w tym w czym inna osoba by nie pomyslala by podac reki. Teraz jestesmy juz razem, nawet mieszkamy razem i jest tak super jak nigdy. Czasem poprostu trzeba znalezc wlasnie "te" osobe, to przeznaczenie. Zycze.powodzenia wszystkim ktorzy musza to znosic. Pracyjcie razem nad takim zwiazkiem, nie warto sie poddawac.
OdpowiedzUsuńPiękna miłość, gratuluję i życzę, by się nigdy nie skończyła! :-)
Usuń/Madlen
A ja jestem już ze swoim facetem w związku na odległość od czterech lat. ;) I tak jak pisałaś, z czasem, każdym rozstaniem i ponownym spotkaniem przekonywaliśmy się o ogromie Naszego uczucia, chociaż już od pierwszego spotkania oboje czuliśmy to samo - że to jest to pożądane, prawdziwe uczucie i upragniona druga osoba - bratnia dusza ;)Poszczęściło Nam się. Tak wielka tęsknota na prawdę jest sprawdzianem uczuć, ich prawdziwości. A tak btw. to mieszkamy w odległości ~400km od siebie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
Oby tak dalej! :-)
Usuń/Madlen